Powstal tez organizator kuchenny na woreczki :
W oczekiwaniu na porod, ktory moze nastapic w kazdym czasie :-) upieklam jeszczce ciasteczka drozdzowe wg. przepisu mojej mamy. Odkad siegam pamiecia sa ta ciasteczka naszego dziecinstwa, czesto sie w domu u nas je robilo. Sa proste w pracy i za smaczne zeby dlugo przetrwaly na talerzu ;-)
Ponizej podaje przepis :
Potrzebne beda :
1|2 kg maki,
1|2 L mleka,
pol kostki drozdzy,
pol kostki margaryny,
cukier waniliowy,
1 lyzka cukru,
4 jablka kwasne
Mleko, cukier, drozdze, cukier waniliowy lekko podgrzewam i odstawiam niech troche podrosnie. Rozpuszczam margaryne, tylko nie gorace, bo sie zaparzy wlewam do drozdzy i razem wszystko wlewam do maki. Wyrabiam ciasto, jak bedzie za luzne to dodaje maki. Odstawic do wyrosniecia z dala od przeciagow, bo ciasto drozdzowe tego nie lubi na 1 godz. W tym czasie obieram jablka i dziele je male kawalki.
Po wyrosnieciu ciasto walkuje i dziele na male kwadraty :
Do srodka kazdego kwadratu wkladam jablko i tworze cos na ksztalt kwiatka lub sakiewki sadzajac na blasze do pieczenia :
Pieke w 180 stopniach ok.15-17 min, trzeba patrzec zeby sie nie spalily. Po wyjeciu lukruje je polewa z cukru pudru i soku cytrynowego.
Smacznego :-)