Ostatnio na blogach : Susanna szyje oraz Longredthread podziwialam ich pracownie krawieckie, a teraz chcialabym pokazac moj maly warsztat pracy, ktory rozmieszczony jest po pokoju, garderobie i kuchni ;-)
Wykroje rozrysowuje i wykrajam na duzym stole znajdujacym sie w kuchni, a najczesciej wzory czerpie z moich Burdowych zasobow :
Gdy szycie dobieglo konca kazdy wykroj dostaje swoja wlasna koszulke wraz z kawalkiem tkaniny co z tego wykroju powstalo. Uwazam, ze pamiec ludzka jest zawodna i po latach mozna zapomniec co to byl za wykroj, a jako ze ja jestem wzrokowcem przez dodatkowo wlozony kawalek tkaniny szybciej i latwiej bedzie mi zidentyfikowac wykroj. Wszystko znajduje sie w odpowiednio do tego przygotowanym segregatorze.
Na odzielnym miejscu mam odlozone Burdy z ktorych w najblizszym czasie zamierzam cos uszyc :
Na razie caly czas szyje na starym Luczniku, ale czytam duzo o nowych maszynach i mam nadzieje, ze cos w niedalekiej przyszlosci odpowiedniego dla siebie wybiore. Lucznik stoi na jeszcze starszej maszynie do szycia Singier, ktora byla napedzana na pedal nozny. Kiedys ta maszyne odrestauruje i bedzie jako dekoracja w mojej pracowni ;-)
Deska do prasowania i zelazko wraz z materialami maja swoje miejsce w garderobie :
To sa natomiast tkaniny, z ktorych na pewno kiedys cos powstanie :
Mi też marzy sie własna pracownia ,na razie szyję w jadalni,a jemy w kuchni :))A bałagan od tego szycia jest w całym domu :)
OdpowiedzUsuńJaka tam pracownia - też szyję w małym pokoju, nie mam za wiele miejsca :) A pomysł z włożeniem kawałka materiału w wykorzystany już wykrój uważam ze bardzo dobry i chętnie go od Ciebie skopiuję :]
OdpowiedzUsuńPS. Mam straszny bałagan w wykrojach, podziwiam ludzi, którzy potrafią zachować porządek na dłużej niż na kilka godzin...
u mnie też wszystko rozstrzelone po całym domu i również marzy mi się pracownia
OdpowiedzUsuńPracownia... widzę, że wiele z nas o niej marzy!
OdpowiedzUsuńJa kroję na podłodze w pokoju, szyję w kuchni, a burdy i materiały mam w sypialni.
Stary Łucznik dobra rzecz. Mój jest starszy ode mnie i na razie nie zamierzam żegnać się z nim. Jedynie overlocka chcę dokupić.
Pozdrawiam
Komu się nie marzy... :) Ale ja też mam nadzieję, a co! Ten stary Singer piękny i na pewno będzie dodawał charakteru Twojej wymarzonej, wielkiej, klimatycznej pracowni :)
OdpowiedzUsuńoj ja też od dawna marzę o kawałku wolnej przestrzeni na moją własną "idealną" pracownię, w której swoje miejsce znajdzie manekin na drewnianej nodze, maszyna na wygodnym stole, overlock, stół do krojenia (a nie jak dotychczas podłoga), na stałe rozłożona deska do prasowania i przepastna szafa na tkaniny i dodatki, które teraz poupychane są po kątach, że będę mogła wstać od maszyny zostawiając ten sympatyczny bałagan, bez konieczności sprzątania aby pość spać, jeść czy cokolwiek innego... w tej pracowni też stanąłby stary, piękny Singer - pamiątka po mojej babci, który teraz musi ukrywać się w piwnicy, bo nie ma gdzie go postawić...
OdpowiedzUsuńale jak to mawiają niektórzy znawcy tematu - jeśli się bardzo czegoś chce, to się w końcu zrealizuje, więc ja bardzo, bardzo chcę!!! :) i liczę, że w końcu to się ziści
trzeba marzyć, oj dobrze by było mieć taką pracownię:)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze są marzenia i chęć ich realizacji:)wtedy się wszystko uda.
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy:)
Też mam tak porozkładane Burdy, z których planuję coś szyć :) dokładnie ten sam system wielostosowy, hehe :)
OdpowiedzUsuń